Четверг, 01 марта 2012 00:00
Оцените материал
(0 голосов)

ИЗ СОВРЕМЕННОЙ ПОЛЬСКОЙ ПОЭЗИИ
В переводах Владимира Штокмана


ALICJA TANEW
АЛИЦИЯ ТАНЕВ

RÓŻA

I.

Nie więdnij różo
uciesz mnie na chwilę
jutro ci będzie
wolno
płatki zrzucić
nie więdnij różo
zrób dla mnie choć tyle
zanim ja zwiędnę
zanim muszę wrócić

II

Nareszcie się zdecydowałaś
żeby rozwinąć się w piękność
kokietka z ciebie mała
udajesz obojętność
i nagle płatki rozchylasz
odkrywasz tajemnice
oddajesz się
i zapadasz
w czyjeś płonące źrenice

III.

A cóż ty różo
cóż ty różo myślałaś
że już nie zwiędniesz
bo tak bardzo kochałaś
że nigdy nie zwiędniesz
że ci płatki nie miną
zapomniałaś różo
że jesteś dziewczyną


РОЗА

I.

Роза не увядай
утешь меня на минуту
завтра тебе
я позволю
сбросить свои лепестки
роза не вянь
хотя бы это мне дай
прежде чем я увяну
прежде чем я вернусь

II.

Наконец ты решилась
красотой распуститься
маленькая кокетка
притворяешься безразличной
и вдруг лепестки раскрываешь
тайну свою открываешь
отдаёшься
и падаешь
в огонь чьих-то зрачков

III.

Что же ты роза
что же ты роза решила
что уже не увянешь
ты ведь так сильно любила
что никогда не увянешь
что лепестки твои вечны
разве забыла ты роза
ты ведь девушка тоже

_____

KRYSTYNA KONECKA
КРИСТИНА КОНЕЦКАЯ


BODHISATTWA

Nad Morzem Żółtym słońce spada jak rybitwa.
A coraz niecierpliwiej nad Morzem Japońskim.
Poza tym kruchość plaży. Koreańska wioska
i wiatr. Co mnie wkołysał w egzotyczną przystań.

Są jeszcze mroczne modły szamanek przed świtem.
Tajemna diamentowa świątynia nadmorska.
A gdy zamierzam odejść, dotyka mych włosów
maleńki bodhisattwa z uśmiechem z nefrytu.

Po prostu nie do wiary. Lecz nie wiem – do której.
Od kogo dar przyjęłam podniebnych wędrówek?
Skąd ten wybór zszedł na mnie między milionami?

Po której stronie nieba szybuje mój anioł?
I w ogóle dlaczego ja, a nie ktoś obok,
uśmiecham się do buddy z plaży nefrytowej?


БОДХИСАТТВА

На Жёлтом море солнце как баклан.
А на Японском море как-то нервно.
И хрупкий пляж. Корейская деревня
И ветер, что меня к тем берегам пригнал.

На берегу алмазный тайный храм.
Камлание шаманок. И внезапно
С нефритовой улыбкой бодхисаттва
К моим вдруг прикоснулся волосам.

Не смею верить я. Да и какой же верой?
Приемлю от кого небесный дар безмерный?
И кто избрал меня среди других?

Парит мой ангел в небесах каких?
И почему же на меня, а не иную,
сам будда ниспослал улыбку неземную?

_____

MAGDALENA WĘGRZYNOWICZ-PLICHTA
МАГДАЛЕНА ВЕНГЖИНОВИЧ-ПЛИХТА


WYROCZNIA

Zawsze wiedziałam, że wyrocznia
niezwykłą musi być kobietą.
Ta jednak była przeciętną szczupłą blondynką,
żadną harpią ani hybrydą,
tylko zwyczajnym młodym dziewczęciem,
jakich wiele spotykam na krakowskich ulicach.

Polecił mi ją znajomy fotograf,
któremu na nagradzane w konkursach zdjęcia
bez trudu przepowiadała miejsca i zdarzenia,
zagęszczone atmosferą zemsty i chęcią mordu,
przesycone seksem i nieznośnym erotyzmem
lub podniecającą żądzą pieniądza i władzy.

Odwiedziłam ją w nadziei,
że pomoże odnaleźć mi zbłąkane Muzy
lub choćby wskaże poczytne tematy
na powieść, nowele lub zbiór opowiadań.
Zadałam jedno krótkie pytanie:
o czym mam pisać, żebym była czytana?

Spojrzenie zielonych oczu wskazywało
na trzeźwość umysłu i spokojne usposobienie.
W przestronnym pokoju zalanym słońcem
nie wyczuwałam oparów delfickiej Pytii,
a w zgrabnych ruchach napięcia Kasandry,
więc oczekiwałam jasnych wskazówek.

Kiedy zaczęła mówić, zobaczyłam,
że z dolnego dziąsła zamiast kła wyrasta
paznokieć z kawałkiem małego palca.
Ukryłam zdziwienie, ale nie mogłam się skupić,
słowa przelatywały obok moich uszu,
czekałam w napięciu, aż zobaczę jej prawą dłoń.

Witając się ze mną nie podała ręki,
przezornie trzymała ją ukrytą w kieszeni.
A więc nie jest zwyczajną dziewczyną.
Myśląc czemu los naznaczył ją tak szpetnie,
bezwiednie wypowiedziałam: dlaczego?
Zadźwięczało złowrogo i przerażone umilkło.

Dziewczyna też umilkła, uśmiechnęła się serdecznie.
«Sama nie wiem, dlaczego» – powiedziała po chwili –
«Taka się już urodziłam, taka jestem,
taką mnie pochowają.»
I wyjętą ręką w zmyśleniu podrapała się w głowę.
Tak jak przypuszczałam, zamiast ostatniego palca
miała piękny alabastrowo połyskujący kieł.


ВЕДУНЬЯ

Я знала всегда, что ведунья
должна быть женщиной необычной.
А эта была невзрачной худой блондинкой,
никакой не гарпией и не гибридой,
а обычной юной девчонкой,
каких я часто встречаю на краковских улицах.

Её посоветовал мне знакомый фотограф,
которому для выигравших в конкурсах фотографий
она без труда предсказывала места и события,
с густой атмосферой мести и жаждой убийства,
перенасыщенные сексом и невыносимым эротизмом
или возбуждающим желанием денег и власти.

Я пришла к ней в надежде,
что она мне поможет найти заблудшую Музу
или хотя бы подскажет горячие темы
для романа, новеллы или сборника рассказов.
Я задала ей один лишь вопрос:
о чём мне писать, чтобы это читали?

Взгляд зелёных глаз говорил
о трезвом уме и спокойном характере.
В просторной комнате, залитой солнцем
я не заметила испарений дельфийской Пифии,
а в её изящных движениях – напряжения Кассандры,
потому я ожидала ясных советов.

Когда она начала говорить, я увидела,
что из её нижней десны вместо клыка растёт
ноготь с кусочком мизинца.
Скрыв своё удивление я не сумела собраться,
слова пролетали мимо ушей,
я ждала напряжённо, когда же увижу её правую руку.

При встрече она не подала мне руки,
предусмотрительно спрятав её в карман.
Значит всё же она не обычная девушка.
Размышляя, зачем судьба её наградила этим уродством,
я машинально произнесла: почему?
Слово прозвучало зловеще и в ужасе стихло.

Девушка тоже умолкла, улыбнулась сердечно.
«Я не знаю сама, почему» – сказала через минуту –
«Такая уж я уродилась, такой я живу,
и такой меня похоронят».
И, вынув руку, в задумчивости подперла ею голову.
Как я и предполагала, вместо мизинца
у неё был чудесный, с алебастровым блеском, клык.

_____

RYSZARD ULICKI
РЫШАРД УЛИЦКИЙ


***

Skąd wiesz, że odkryłeś nowy ląd –
pytał mnie mędrzec.
Nikt tego nie wie, tak długo – powiedziałem,
dopóki nie potwierdzą tego inni.
Czekam, co ty powiesz,
przecież jesteś mędrcem.
Skąd mam wiedzieć – odpowiedział,
przecież to ty jesteś odkrywcą
i ty wiesz najlepiej.
Nie przychodziłbyś do mnie,
gdybyś nie chciał utwierdzić się
w swojej pewności.
Gdybym ją miał,
nie zawracałbym ci głowy – rzekłem.
Idź dalej – usłyszałem.
Idź dalej i jeżeli coś ujrzysz,
przyjdź i opowiedz.
Ale się pospiesz.
Jestem już bardzo stary,
a i ty niewiele młodszy.
Więc poszedłem.


***

Откуда ты знаешь, что открыл новую землю –
спрашивал у меня старец.
Никто этого не знает, до тех пор, – сказал я,
пока это не подтвердят другие.
Я жду, что ты скажешь,
ведь ты же мудрец.
Откуда мне знать – ответил он,
ведь это же ты открыватель
и ты знаешь лучше.
Ты не пришёл бы ко мне,
если бы не хотел утвердиться
в своей уверенности.
Если бы она у меня была,
я не морочил бы тебе голову – произнёс я.
Иди дальше – услышал я.
Иди дальше и если что-то увидишь,
приди и расскажи мне.
Но поспеши.
Я уже очень стар,
да и ты не намного младше.
И я пошёл.

_____

PAWEŁ KUBIAK
ПАВЕЛ КУБЯК


***

jestem zwierzęciem

splot twoich włosów
spada mi na pysk
jak gwiazdozbiór

moja ty ogromna
między gwiazdami
cię dotykam

tylko pośród gwiazd

już kogut zapiał
wstawaj niewinna

czas odjeżdża


***

я зверь

сплетение твоих волос
падает мне на морду
словно созвездие

моя ты огромная
меж звёздами
к тебе я прикасаюсь

только среди звёзд

петух уже пропел
вставай невинная

время съезжает

Прочитано 4120 раз

Оставить комментарий

Убедитесь, что вы вводите (*) необходимую информацию, где нужно
HTML-коды запрещены



Top.Mail.Ru